Ania,uśmiałam się,jak to przeczytałam;)Z kotami to zawsze sa jakies siupy.Jak wiesz,kot Bożenki(;) zmienił dom i zamieszkał sobie u dziadków.Kilka dni temu jakimś cudem pozostał na werandzie(chyba zapomnieli o nim) i nie mógł się przedostać z powrotem do domu.Wlepiał się za to przez okno do mnie,do kuchni ;)Taki czarny kot,mimo że z białymi plamkami, zlał się kolorem z nieba nocą i kiedy kątem oka zobaczyłam jak coś czarnego,po drugiej stronie szyby,porusza się,to nie powiem… trochę podskoczyłam ze strachu. Wpuściałam go i pozwoliłam pójść na dół,a potem zapomniałam o nim.Podnoszę głowę,patrzę,a on jak gdyby nigdy nic siedzi na stole kuchennym, wypija maślankę z dressingu ,za chwilę wyjada masło z maselniczki,potem wchodzi do zlewu i pije wodę z kranu.Widać,że ma chody u dziadków;P
↧